piątek, 21 grudnia 2012


Rok 2012. Prowizoryczny koniec świata, ale czy na pewno? W WWE podczas tego roku niewiele się wydarzyło. Mogę rzecz, że był to jeden z najgorszych dla tej organizacji. Wiele zawodników wybiło się, ale zaraz momentalnie spadli w dół i mało kto o nich pamięta.W tym artykule postaram się podsumować rok 2012.


Wszystko zaczęło się na Royal Rumble, gdzie zwyciężył Sheamus. Zapewne wielu fanów zdziwiło się, ponieważ niedawno przed galą powróciła dawna gwiazda- Chris Jericho. Większość z pewnością stawiało na niego, lecz zawiedli się. Nie ukrywając, Sheamus był bardzo nudnym mistrzem. Po szybkim-rekordowym pokonaniu przeciwnika na Wrestlemanii zdobył tytuł i trzymał go aż do Hell in a Cell. Zarząd mu zaufał i był mistrzem naprawdę długo, niestety teraz mogą tylko żałować, bo jego pojedynki odpychały, sprawiały, że aż chciało się je przewijać. Ciągłe "wałkowanie" feudu z Del Rio było naprawdę nudne. Oglądnąłem ich pierwszą walkę, drugą już mniej entuzjastycznie, a trzeciej, czwartej i chyba piątej już nie oglądałem w ogóle. Stracił pas na rzecz Big Show'a podczas październikowej gali PPV- Hell in a Cell co było również zaskakujące, ale jednocześnie ciekawe.
Tytuł wagi ciężkiej powinny trzymać gwiazdy, które potrafią wykręcić ciekawe pojedynki, takie, które są dobre za mikrofonem, aby się nie nudziły szybko, np. Daniel Bryan, Randy Orton, Dolph Ziggler, a nawet Miz.

Przełomowym pojedynkiem w WWE był pojedynek The Rock vs John Cena. Walka była promowana cały rok, nawet zobaczyliśmy powrót Doctor'a of Thuganomics'a, ale zawiodła fanów. Fakt, że przyciągnęła drugą rekordową liczbę oglądań Wrestlemanii, ale była po prostu nudna. Dwie twarze federacji, dwóch różnych er. Pojedynek polegał na tym, aby fani skandowali imiona gwiazd, które tylko próbowały pobudzić publikę. Sama walka miała w sobie mało Wrestlingu. Zwycięsko wyszedł z niej The Rock co mnie nie zdziwiło, chociaż wolałem, aby wygrał Cena, ponieważ zrobił dla federacji znacznie więcej i jest po prostu moim idolem, którego szanuję za to co robi.
Pozostając w temacie Johna Ceny. Jak również wiadomo pokonał on również Brocka Lesnara. Pojedynek był "krwawy", a takiego nie było bardzo dawno. Po gali(Extreme Rules) na internecie było o tym bardzo głośno. Wszyscy mieli wielkie problemy,wyrzuty, że to Cena zwyciężył z byłym zawodnikiem MMA. Nie ukrywam, że przeczuwałem wynik pojedynku i obstawiłem dobrze, ponieważ "superbohater dzieciaków" jest twarzą federacji i nie pozwolą, aby był on jobberem na PPV.



Ten pojedynek(Undertaker vs Triple H- Wrestlemania 28) był jednym z najlepszych w tym roku. Przyniósł bardzo dużo emocji, był uważany za koniec pewnej ery. Według fanów i zarządu WWE najlepszy pojedynek roku i ukoronowali go statuetką Slammy. Rok dla Huntera również niezbyt ciekawy. Przegrał z Taker'em(chociaż to było pewne), później z Lesnar'em na Summer Slam, który rzekomo zakończył Jego karierę. Jego promo na RAW po lipcowej gali nie wyjaśniło nam wszystkiego. Ściął włosy, ale to tylko store line, który rzekomo oddala go od powrotu na ring. Spekuluje się obecnie, że dostanie rewanż z Brockiem właśnie na kolejnej Wrestlemanii- 29.
Miejmy nadzieję, że tak się stanie. Mimo wszystko jeżeli powrót Taker w danym roku nastąpi, to możemy być pewni, że Wrestlemania nie będzie stracona.


Nie można podsumować roku bez najważniejszego pasa oraz najlepszego jak dla mnie zawodnika roku- CM Punk'a. Jego title run ciągle się ciągnie i bardzo dobrze. Myślę, że zasługuje na wszystko co go spotyka w WWE. Jest obecnie najdłużej panującym mistrzem federacji w bieżącej erze- PG. Pas próbowało odebrać mu wiele gwiazd: John Cena, Kane, Daniel Bryan, Chris Jericho, Alberto Del Rio, Mark Henry, Dolph Ziggler i kilka innych. Nie udało się to każdemu. Punk ciągle podbudowuje swój gimmick, ciągle mówi, że jest najlepszy na świecie- tak faktycznie jest. Jest świetny ringowo, a słuchanie go, kiedy mówi do mikrofonu jest przyjemnością. Takiego zawodnika będzie nam brakować zawsze, a mało kto może go zastąpić.
Jego najlepszym występem była walka na Extreme Rules z Chrisem Jericho. Masa emocji, która towarzyszyła przez cały czas, świetne akcje- pojedynek jednych z najlepszych Wrestlerów. 
Pojedynek był promowany tak jak należy, bez żadnych zastrzeżeń. Uważam, że rok dla tych panów był bardzo udany. Punk jako mistrz występował i nadal występuje świetnie, a pojedynek z Rockiem zapowiada się naprawdę ciekawie. Jericho powrócił, lecz na krótko, brakuje go w federacji i to bardzo. Miejmy nadzieję, że powróci przed następną Wrestlemanią i poprowadzi jakiś kolejny feud, ale jako Face.



Rok 2012 był również rokiem dobrych debiutów. Najlepszym ze wszystkich był debiut trzech zawodników z NXT, którzy występują jako stajnia: The Shield. Są oni jak drugi, mniejszy Nexus. Byli oni przeciwnikami Team'u Hell No oraz Rybacka na gali TLC. Był to jak dla mnie pojedynek roku i będzie bardzo ciężko go powtórzyć, kiedykolwiek. Nieoficjalnie mówiono, że na gali odbędzie się pojedynek o pasy tytułowe z udziałem 3 Tag Team'ów. Byłem bardzo podekscytowany tą wiadomością, bo od razu przypomniał mi się mój najlepszy pojedynek: Hardy Boyz vs Edge and Christian vs Dudley Boyz. Emocje sięgały zenitu i oglądało się go najlepiej ze wszystkich pojedynków, jakie kiedykolwiek oglądałem. 
Wracając do tematu The Shield. Uważam, że zasługują na miano stajni roku. Wszyscy zawodnicy są bardzo doświadczeni, więc z pewnością kiedyś będą odgrywać znaczną rolę w organizacji Vince'a.



Jak widać na zdjęciu: Stajnia 3MB. Najgorsza stajnia, która kiedykolwiek istniała w organizacji. "Gwiazda Rocka" w turbanie na głowie. Jak to wygląda? Chodzi mi tutaj o Jinder'a Mahal'a, który w WWE jest nie wiadomo dlaczego. Beznadziejny Wrestler, beznadziejny przy mikrofonie i w ringu.
Nie można tego powiedzieć o dwóch pozostałych zawodnikach. Zacznijmy od Heath'a Slater'a. Była gwiazda Nexus'a, a teraz przywódca tej beznadziejnej stajni. Gościu jest świetny w ringu i na mikrofonie też pokazuje klasę, chociaż wiadomo: nie największą. Drew McIntyre jest również świetny, spadł na stanowisko jobber'a, chociaż spokojnie mógłby być Mid Card'erem, który rywalizuje o pas IC oraz USA. Świetny w ringu i dobry za mikrofonem. Niestety widać jak WWE stawia na doświadczonych zawodników. 


To był również najgorszy rok dla byłego mistrza USA- Zack'a Ryder'a. Był on ulubieńcem fanów i nie wiadomo dlaczego nagle zleciał na poziom jobber'a, gdzie tworzy Tag Team z Marellą pod nazwą: CoBro(nie będę tego komentował, bo aż szkoda słów). Był i jest ulubieńcem fanów, ale jest bardzo poniżany przez organizację. Stało się to z dnia na dzień. Pod koniec roku 2011 dostał on feud z Zigglerem o pas U.S, który zwyciężył na TLC. Tworzył świetny store line z Ceną i Eve, ale to wszystko się posypało. Stracił pas bardzo szybko i "słuch o nim zaginął".


Najważniejsze wydarzenie roku:


1000 odcinek RAW. Brzmi pięknie i tak samo się zaprezentował. Wiele powrotów gwiazd, wspaniałe występy i zapowiedzi przyszłych pojedynków(w tym również Rock vs Punk). Właśnie na tym odcinku John Cena nie wykorzystał swojej walizki, właśnie na tym odcinku CM Punk przeszedł Heel Turn. 
Odcinek był niesamowity, uważany jest przez większość fanów wrestlingów wydarzeniem roku, który wniósł coś nowego na jakiś czas do organizacji. 
Zaraz po 1000 epizodzie RAW, na największe wydarzenie roku zasługuje Wrestlemania 28, a po niej Slammy Awards, na którym również odbyły się powroty i ciekawe pojedynki.
Coś jest w tych wydarzeniach(poza WM), że przyciągają fanów przed monitory. Może właśnie te powracające legendy? 



Bardzo dobrym posunięciem ze strony WWE było rozdzielenie tej dwójki. Vickie od niepamiętnych czasów była menadżerem świetnego Ziggler'a. Na Slammy Awards(RAW po TLC), duet się rozpadł za sprawą AJ. Dolph dostał również ochroniarza- Big E. Langston'a, który towarzyszy mu dość często. Jest to kolejny krok, który przybliża Zigglera do pasa wagi ciężkiej. Nowe trio(Ziggler, AJ, Big E.Langston) może nam już coś przypominać: CM Punk, Luke Gallows i Lita. 
Teraz można życzyć Ziggler'owi szybkiego zdobycia WHC.



 Podczas bieżącego roku mogliśmy również zobaczyć wypromowanie kilku gwiazd. Najważniejszą jak dla mnie jest obecny mistrz USA: Antonio Cesaro.
Z pewnością jest to przyszły mistrz wagi ciężkiej, bądź WWE. Jest doskonały w ringu i na mikrofonie również pokazuje klasę.
Zarząd dał mu szansę, wypromowali go na mistrza USA i teraz nie mogą mieć zarzutów. Jest świetnym zawodnikiem: młodym, doświadczonym. To właśnie na niego oficjele powinni stawiać. Zawodnik ma wiele charyzmy, co jest bardzo ważne. Nie boi się kontaktu z fanami, wykonuje efektywne akcje, a do tego jest bardzo silny, o czym świadczy jego podnoszenie dużo cięższych przeciwników.


Pozostając w temacie pasu USA. Rok 2012 dla wartości pasa nie zmienił się. Ciągle trzymają go Mid Card'erzy i tak powinno być, ponieważ posiadanie jego przez zawodnika jest małym krokiem w górę, krokiem do przyszłości w WWE.
Pas w tym roku zmieniał tylko 2 razy właściciela. Santino Marella odebrał pas Swagger'owi, a Marelli obecny posiadacza- Antonio Cesaro, który jest najlepszym mistrzem USA od dłuższego czasu.

Pas Interkontynentalny nie zmienił również wartości, również trzymają go Mid Card'erzy, który są trochę bardziej wypromowani niż posiadacze pasa USA. W tym roku posiadali go: Cody Rhodes, Big Show, Christian, Miz oraz Kofi Kingston, który jest obecnym mistrzem, a stał się nim odbierając pas Mizowi podczas nowego programu Main Event. 




Tables, Ladders and Chairs(TLC). Według mnie najlepsza gala roku, która zasługuje na najwyższe uznanie. Pojedynki zapierały dech w piersiach. Na tej gali odbył się jeden z najlepszych pojedynków roku: The Shield vs Team Hell No i Ryback. Zawiało trochę erą PG z lat 2002-2008, które były najlepsze dla tej ery. Łamanie stołów z wysokości, akcja toczyła się na całej arenie, używano wszystkiego co było pod ręką.
Kolejny dobry pojedynek to John Cena vs Dolph Ziggler- Ladder match o walizkę Money in the Bank. Zwyciężył Ziggler po interwencji AJ. Walka dostarczyła również emocji, a antyfani Ceny z pewnością obejrzeli pojedynek, ponieważ zapewne lubią Dolpha Ziggler'a. Zawodnicy wykonywali akcje, których nigdy wcześniej nie wykonali, np. Cena- hurrircanrana.


Podsumowując:
Rok 2012 nie był niczym nowym. Rozkręcił się dopiero w grudniu, gdzie dostaliśmy najwięcej. Vince zapowiadał, że zaostrzy trochę produkt. Może to właśnie następuje? Zapewne dowiemy się tego na kolejnych tygodniówkach i PPV. Grudzień można uznać jako przełomowy i najciekawszy miesiąc w federacji.


0 komentarze:

Prześlij komentarz